- Tak znacznie lepiej. - stwierdził Piotr, kiedy zobaczył efekt. Ocenił mnie wzrokiem, a ja się trochę zarumieniłam. Kazałam moim rodzicom jechać do domu i w końcu się wyspać, iść do pracy. Po bardzo długich namowach zgodzili się. Siostra pojechała również. Zosia pozostała uparta i została.
- Pójdziesz kiedyś spać, czy będziesz ciągle tylko na mnie patrzeć i się litować? - zapytałam siatkarza.
- Może pójdę... - uśmiechnął się tajemniczo. - Może i mi się nie chce spać.
- Chciałam poczytać, a później pójść spać. Zocha, podasz mi książkę?
- Pewnie, gdzie masz?
- W torbie. W prawej bocznej kieszeni.
- Ja podam. - powiedział Piotrek i zaczął niezdarnie odpinać zamek jedną ręką. Przestraszyłam się. Właśnie w chwili, kiedy włożył rękę, żeby poszukać, przyjaciółka zauważyła moje przerażone spojrzenie i szybko przepchnęła się przed niego. Zrozumiała. W środku było zdjęcie mojego byłego, który skrzywdził mnie i to nieźle. Cierpiałam przez niego jeszcze teraz, chociaż minęło już około półtora roku, odkąd mnie zdradził z matką jednej z moich przyjaciółek. Nie ma to, jak idealna sytuacja. rozumiem, żeby zrobił to z Karoliną. Ale, żeby z jej matką?! Kara to blondynka z idealną figurą, wysoka, śliczna, uczestnicząca w sesjach i wybiegach, którą wszyscy lubią, bo jest słodziutka. Ugh, aż żółć mi się na język wpycha na myśl o niej. A tym bardziej o jej mamuśce.
- Zosia, czy moja mama dawała znać Pawłowi? - zapytałam znacząco. Ona o niczym nie wiedziała. Myślała, że rozeszliśmy się, bo do siebie nie pasowaliśmy, czy coś w tym stylu.
- Chyba nie, raczej by zadzwonił.
- Kim jest Paweł? - dociekał siatkarz.
- To mój brat. - skłamałam.
- Masz brata?
- Tak, jest w USA. Nie za bardzo mamy kontakt. - skłamałam. Nie umiem zbyt dobrze kłamać, ale on uwierzył. Nie drążył tematu. W myślach odetchnęłam z ulgą. Dostałam książkę do ręki i spróbowałam czytać. Nie mogłam się skupić. Cały czas czułam na sobie wzrok Piotra. Po pół godzinie i przeczytanych zaledwie pięciu stronach stwierdziłam, że nie ma sensu się męczyć i poszłam spać.
Obudziłam się około 3 w nocy. Rozejrzałam się po pokoju. Zaczęło mnie boleć żebro. Światło z korytarza dawało lekką poświatę. Zosia spała na krześle z głową na moim łóżku. Piotr poszedł na swoje łóżko. Poprawiłam się lekko. Zauważyłam ruch. Siatkarz nie spał. Spojrzał na mnie.
- Witam. - uśmiechnął się lekko.
- Nie możesz spać? - spytałam.
- Niezbyt. Trochę się rzucałaś. I mówiłaś przez sen.
- Serio? - zdenerwowałam się. Kiwnął głową. - Co mówiłam?
- Narzekałaś na mamę, przeklinałaś na jakąś Karolinę i swoją siostrę. - wyszczerzył się.
- Na pewno to wszystko?
- No i mówiłaś coś o mnie chyba.
- Co? - zapytałam z przerażeniem.
- Że jestem seksowny. - roześmiał się pod nosem.
- Podobno sny ukazują to, co chcemy, żeby się stało... Więc, przykro mi. - również się uśmiechnęłam.
-W takim razie mi się śnił sukces na Igrzyskach Olimpijskich w 2016 i seks z tobą. - spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczyma.
- To chyba nie wygracie...
- Ale o tym drugim nie powiedziałaś ani słowa.
- Bo ty powiedziałeś o kilka za dużo. Na razie. Zawsze mówisz co myślisz?
- Nie, zazwyczaj milczę. Mówią na mnie Cichy Pit czasem. Rzadko kiedy okazuję emocje. Na przykład na boisku nie cieszę się z wygranej akcji. Nie złoszczę się po zepsutej. Co prawda teraz trochę zacząłem, ale i tak zazwyczaj siedzę cicho.
- Nie dusi cię, nie rozwala od środka?
- Zawsze. Ale jakoś nie czuję się dobrze z tym, że wszyscy mieliby wiedzieć, co czuję. Powiedziałem to tylko dlatego, że chciałem, żebyś wiedziała.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Dziękuję?
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Jeśli ty w ten sposób zakochałeś się we mnie, to raczej miłość od pierwszego zderzenia. - uśmiechnęłam się już teraz czerwona jak burak. Roześmiał się.
~*~
Sprawy cały czas postępują do przodu. Jakiś dziwny ten rozdział. Jakby za szybko wszystko postępowało. Ale nie mam ochoty pisać wolniej. Mam za to ochotę na historię miłosną, która mi się nigdy nie przytrafi, pozdrawiam. : *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz